piątek, 12 lipca 2013

4

Wstalam rano,musialalam zamienic sie z Kate na zmiany bo mialam jechac z Lucasem do klijentow by zobaczyl na czym polega nasza praca. O 10 bylismy w biurze a na 11 mielismy pierwsze zlecenia, bylo wiec jeszcze wystarczajaco duzo czasu na to zeby wypic kolejna juz kawe. Usiadlam i myslalam o wydarzeniach z nia poprzedniego . Czy on naprawde chcial mnie?! I nie odpusci dopoki mnie nie dostanie? Dlaczego to mnie wybral na swoje erotyczne fantazje i podboje. Co bylo we mnie czego nie bylo w tysiacach innych kobiet mieszkajacych w Londynie. Co wyroznialo mnie z tych wszystkich pieknych kobiet ktore codzinnie mijalam idac ulicami mojego miasta. Dlaczego tak zaciekle probowal mnie znalezc i znalazl, niewatpliwie byl uparty.
Lu-Megan, jedziemy-przerwal mi brat wiec wstalam i zapakowalam sie do naszego dostawczaka na siedzenie pasazera.
Dojechalismy w 20 min, okolica byla przyjazna i bylo widac ze mieszkaja tam sami bogaci ludzie. Zajechalismy pod bialy dom wydajacy mi sie znajomym. Ale nie moglam go nigdzie przypiac. Wysiedlismy ,ja wzielam swoja teczke i miare a Lucas zaslony i firany wybrane przez klijenta. Zadzwonilismy i zamarlam.
Dzrzwi otworzyl mi umiesniony brunet ktorego juz poznalam-Liam.
L-dzien dobry panstwu,zapraszam do srodka-powiedzialprzedstawiajac sie mojemu bratu- Liam Payne-ten podal mu swoja dlon i sie usmiechnal . W co on pogrywał?
Lu-Lucas Muller-nasze nazwisko bylo niemieckie ,bo nasz dziadek był niemcem i poznal babcie mieszkajaca tam. -to moja siostra Megan-wskazal na mnie a Liam ukazal szereg swoich bialych zebow i wyciagnal do mnie reke,podalam mu bo Luc moglby sie zaczac domyslac ze cos jest nie tak.
L-zapraszam do salonu -pokierowal nas-zycza sobie panstwo czegos?
-nie...dziekuje-spojrzalam w jego oczy, byly martwe, nie wyrazaly niczego, nie rozumialam jak mozna miec taki chlod w oczach.
N-Liam , idziemy z Louisem na miasto, chcesz cos? -zapytał wchodzacy do pokoju chlopak kolo 22 lat o oczach niebieskich niczym otchlan oceanu i wlosach rozjasnianych na blond-o przepraszam nie wiedzialem ze masz gosci
L-to Niall, moj brat-powiedzial a jego oczy nadal nie wyrazaly niczego tak samo jak wyraz twarzy-to sa Megan i Lucas
N-milo mi Megan-uscisnal moja reke i spojrzal gleboko w oczy. Byl inny niz jego brat, taki cieply ,jesli mozna go tak nazwac, serdecznosc wprost bila z jego oczu.
L-idzcie juz, niech was nie widze-powiedzial groznym tonem do brata a ten usmiechnal sie i wyszedl, Liam poszedl za nim, ale nie wiedzialam gdzie.
Chcialam jak najszybciej odwalic swoja robote i wyjsc z tego domu . Jak na to wszystko zachcialo mi sie siusiu wiec udalam sie do toalety obok salonu. Mialam juz wychodzic ale nie umylam rak wiec cofnelam sie nie zamykajac juz drzwi. Bylam odwrocona tylem do wyjscia gdy uslyszalam trzasniecie drzwiami.
L-witam-stanelam jak wryta, jego glos mnie dobijal. Odwrocilam sie opierajac tylem o umywalke. Podszedl do mnie. -jestes niewyobrazalnie piekna Megan-powiedzial zblizajac sie jeszcze bardziej a jego cialo napieralo na moje.Moje serce zaczelo szybciej pompowac krew. Motyle zaczely fruwac w moim brzuchu,ale dlaczego, do cholery ja sie go balam.
M-pusc mnie-powiedzialam gdy zaczelam czuc sie niekomfortwo
L-zbyt dlugo czekalem na ta chwile i mialbym cie  puscic?-powiedzial zblizajac sie bardziej. Nasze usta dzielily milimetry . Czulam kazdy jego oddech a moje cialo zaczelo odplywac. Zaczelam wyobrazac sobie to co moglabym z nim zrobic. Szalenstwo.Złapał mnie za kark,przyciagnal do siebie i wpił sie w moje usta namietnie calujac , ja bylam bezbronna i calkowicie oddalam sie pocalunkowi. Chcialam tego, chcialam by to trwalo jak najdluzej- mmmm-mruknal odrywajac swoje usta od moich i przejechal palcem po mojej dolnej wardze. Czulam sie tak inaczej, tak bezpiecznie gdy trzymal mnie w ramionach. Na jego twarzy pojawil sie delikatny usmiech. - mozesz isc, dostalem ulamek tego czego chcialem, ale wroce po wiecej-mruknal schodzac mi z drogi. Nie odpowiedzialam nic, chcialam wyjsc z lazienki jak najszybciej choc nie powiem, podobalo mi sie jak cholera. Mialam w myslach to jak studiuje z nim cala kamasutre. był taki meski i pociagajacy. chcialam go. Mimo tego ze powiewalo od niego groza, to mnie podniecalo i chcialam zobaczyc co bedzie dalej. Nie wiedzialam jednak w co sie pakuje.

                                          ***
Siedzialam w kawiarence obok mojego starego mieszkania,mimo ze juz mieszkalam w innej czesci miasta, ta kawiarnia zawsze bedze moja ulubiona. Zaciagalam sie swieza kawa, ktora dopiero co przyniosla mi urocza kelnerka, znana mi doskonale. Myslalam o zdarzenia sprzed paru godzin, calowalam sie z nim. Rany! Bylo mi tak dobrze a jednoczesnie tak zle. On dzialal na mnie dziwnie,on byl caly taki dziwny i tajemniczy. Moze to mnie do niego ciagnelo. Dzwoneczek przywieszony na drzwiach kawiarni zadzwonil a do srodka wszedł chlopak w kapturze i zaczal kierowac sie w moja strone. Dobrze wiedzialam kim byl i czego chcial-mnie!
L-przyjade po Ciebie wieczorem!-oznajmil.Nie poprosil tylko zwyczajnie mnie poinformował, jakby tak musialo byc. Postanowilam mu zapystkowac, bo nie lubilam gdy ktos mna rzadzil.
-o ile sie zgodze-powiedzialam i usmiechnelam sie dosc chamsko
L-ale nie masz prawa glosu, bede o 21-zaciagnal sie moja kawa po czym upil z niej lyka i spojrzal w moje oczy-Megan-powiedzial po czym wyszedl. hah, to jakas kpina? Od kiedy jakis obcy koles bedzie mi mowil co moge a czego nie? Chyba mu sie styki nie palily skoro myslal ze bede na jego rozkazy. Postanowilam pojsc jeszcze do kolezanki po tym felernym spotkaniu. Zrobilysmy razem obiad, zjadlysmy, walnelysmy kimkę a gdy sie obudzilysmy byla 20 . Postanowilysmy wypic wino. Butla poszla w mgnieniu oka, otworzylysmy druga.
-Mam dosyc, spadam do domu-powiedzialam. Oczywiscie zapomnialam o Liamie. Nie dzwonil, pomyslalam ze poprostu odpuscil.
Wracalam kolo 22 , ulice byly dziwnie opustoszale, tak jakby ludzie nie chcieli o tej godzinie wychodzic. Szlam , snujac sie od jednej strony do drugiej, bylam pijana, ale dlaczego nie zadzwonilam po taksowke? No wlasnie!Bylam durna. Mialam jeszcze jakies 3 km do swojego mieszkania. Uslyszalam zblizajacy sie samochod. Nie przejmowalam sie, slam dalej. Auto zaczelo zwalniac i jechalo rowno przy mnie. Przyspieszylam kroku. Uslyszalam spuszczanie szyby. i glos, ten cholernie seksowny glos.
L-pogrywasz sobie w cos ? -powiedzial-Megan ?
-nie rozumiem o co Ci chodzi -odpowiedzialam  dalej idac i nie zwalniajac kroku
L-zaczynasz mnie wkurwiac
 -ty mnie nie mniej!-powiedzialam pokazujac mu srodkowy palec
Moglsam tego nie robic, on zatrzymal auto i szybko wysiadl. Szarpnal mnie za reke i wprowadzil do samochodu .
-pusc mnie jebany psycholu!-krzyknelam gdy zobaczylam ze dzrzwi sa zamkniete
L-nigdy! jestes moja
-a jak nie to co ?-mialam teksty niczym przedszkolak. Chlopak zasmial sie pod nosem. Bylo widac ze byl rozbawiony cala sytuacja.
L-jak nie moja to martwa!-powiedzial i spojrzal mi w oczy, balam sie go jak cholera. Jego oczy byly koloru piwnego, i bylo to dosc dziwne bo bylam pewna ze mial brazowe.
-ty nie masz brazowych oczu? -zapytalam
L-to soczewki-powiedzial. Chyba ze tak
-prosze Cie daj spokoj i wypusc mnie
L-nie! , gdyys sie ze mna spotkala to bylabys juz w domu, teraz bedziesz siedziec ze mna az mi sie nie znudzi
-wkuwiasz mnie- krzyknelam-jestes jakis pojebany !
L-zamknij sie bo zaczynasz mnie wkurwiac
-a Ty mnie, rozpieszczony chuj!Myslisz ze mozesz miec kazda, takiego wała-skrzyzowalam rece w charakterystyczny sposob i splunelam a on zahamowal gwaltownie
L-posluchaj mała suko-zaczal a mnie przeszedl dreszcz i obawa jednoczesie-jestes ze mna i robisz co zechce, rozumiesz?-powiedzial a jego oczy teraz byly czarne jak wegiel. Co z nim do cholery nie tak >!
-spierdalaj kretynie-powiedzialam smiejac sie mu w oczy
L-nie sprowokujesz mnie!Nie teraz-powiedzial i pojechalismy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz