poniedziałek, 1 lipca 2013

3

Liam sie nie odzywal, bylam szczesliwa ,balam sie go ,przerazal mnie jak cholera. Moj brat Lucas przyjechal a my z Kate do przekroczenia jego nog przez prog nie wychodzilysmy z domu. Luc spojrzal na mnie ,polozyl torby i przytulil mnie mocno.
Lu-w co Ty sie znowu wpakowalas siostra?-zapytal
-poszlam na impreze w poszukiwaniu Toma, znalazlam go z jakas pinda i zaczelam ich okladac a on mnie odciagnal i zabral do siebie. Wie juz gdzie mieszkam i ma moj nr telefonu, boje sie, nachodzi mnie-wydukalam a on tylko pokrecil glowa
Lu-szukaj mieszkania, przeprowadzamy sie-swietnie kurwa noo! Jednak sprowadzenie mojego brata nie bylo dobrym pomyslem.
3h pozniej
Lucas pakowal moje rzeczy a ja dogadywalam sie ze znajoma moich rodzicow w sprawach nowego znalezionego mieszkania. Na szczescie znalezlismy cos po znajomosci,trafilo sie jak slepej kurze ziarno. Mieszkanie bylo 20 min drogi od mojej pracy, nawet to i lepiej, bede mogla chodzic pieszo,no i Liam mnie nie znajdzie. Kate wyszla bo  szla oddac ksiazki do biblioteki a ja siedzialam juz w oczekiwaniu na transport. Dojechalismy do spokojnej okolicy, kamienica byla wyremontowana i czysta na klatce. Byle kto tam nie wejdzie bo jest portier. Bylo 6 mieszkan dwupoziomowych, podobalo mi sie tam. Nasze mieszkanie bylo dosc duze, gdy weszlismy ukazal mi sie wielki hol i salon na lewo, na prawo byla umeblowana kuchnia z wysepka na srodku. Schody byly na srodku holu  a pod nimi bylo przejscie do pokoju goscinnego, na gorze byly dwie sypialnie z malymi garderobami i lazienka oraz kolejny pokoj. Swietnie, w poprzednim mieszkaniu mialam dwa pokoje wiec i mebli nie mialam za duzo musielismy wiec wybrac sie na zakupy by Lucas mial na czym spac przy okazji wpadlismy do Kate i zaproponowalam jej cos co spowodowalo ze zaczela wieszac sie na mojej szyi i calowac po policzkach.
K-naprawde chcesz bysmy zamieszkaly razem?-piszczala
-taaak, na gorze sa 3 pokoje, w sam raz na sypialnie, na dole jest pokoj goscinny, no i czynsz bedzie mniejszy,wychodzilo na to ze z Lucasem bedziemy placic po 750 funtow za czynsz a tak bedziemy placic po 500 chociaz to i tak nie duzo jak na takie warunki
K-tak sie ciesze, mam sie pakowac? -zapytala
-pakuj sieeeee , szybko, mamy jeszcze zakupy na glowie.
Moja przyjaciolka nie miala za duzo do zabrania, jedynie rzeczy i swoje pierdoly ktore zajely caly bagaznik i polowe tylnego siedzenia w moim aucie. Jej mieszkanie bylo w pelni wyposazone. Ruszylismy na zakupy by kupic potrzebne mojemu bratu lozko, meble i inne pierdoly do wystroju domu. Zapomnialam juz calkiem o Liamie, jedyne co mi o nim przypominalo to to ze musialam spierniczac przed nim do innego mieszkania. Mialam w glowie ciagle ten sam obraz, jego chlodne, pozbawione zycia brazowe oczy. Byl dziwny. Brrrrr. Przy okazji zakupow kupilam nowa karte bo nie chcialam by on mial moj nr.
Wrocilismy do domu obladowani dodatkami do nowego mieszkania a za nami transport z meblami. Cieszylam sie ze zamieszkam z bratem i przyjaciolka, zawsze razniej. Gdy mniej wiecej mielismy wszystko ogarniete usiedlismy przy kominku w saloniku i popijalismy drinki wspominajac dawne czasy.

                                          ***

miesiac pozniej
Tak! Uwolnilam sie od mojego przesladowcy,mam spokoj.stara karte polamalam na kawalki i nie musialam sie obawiac telefonow i smsow od mrocznego chlopaka. Bylam przezorna wiec nosilam w torebce gaz lzawiacy  choc czulam ze nie bedzie mi juz on potrzebny. Mylilam sie jednak i to jak cholera.
Okrylam sie bardziej swetrem wracajac z popoludniowej zmiany,byl pazdziernik i najgorsza pora roku jaka mogla byc-jesien. Wszedzie bylo mokro i szaro, ponuro i zimno, brrr. Nienawidzilam tej pory roku,byla monotonna i dosc paskudna.Coraz szybciej robilo sie ciemno i wiedzialam ze po jesieni bedzie zima, ktora byla juz lagodniejsza dla mojej psychiki ale nadal bede chodzic zamulona. Najlepiej porzespalabym te miesiace od poczatku jezieni do pierwszego dnia wiosny jak niedzwiedz. Ciagle padal deszcz i naprawde trzeba bylo dlugo czekac by doczekac sie pogodniejszego dnia ktory i tak byl szary. Dochodzila 21 gdy dreptalam mniej uczeszczanymi przez ludzi uliczkami Londynu. Trzymalam torbe mocno przy sobie gdy widzialam ze nie ma nikodo za mna ani przede mna, caly czas mialam zle wspomnienia z dnia, w ktorym poznalam Liama . Wiedzialam ze nie pozbylam sie go i ze kazdego dnia bylam narazona na przypadkowe spotkanie z nim. Poki co jednak postanowilam rozkoszowac sie cisza ktora mialam dzieki zmianie miejsca zamieszkania i nowego numeru,nieistotne z reszta, wazne ze mialam spokoj. Wyciagnelam gaz i trzymalam go mocno w dloni gdy wchodzilam w waskie,ciemne uliczki ze starymi, cuchnacymi wilgacia kamienicami, byly tak samo przerazajace jak te w ktore prowadzil mnie owego dnia Liam. Latarnie nie swiecily,moje przerazenie wisialo doslownie na wlosku, dlaczego nie pojechalam autem ? Nie wiem!Szlam ciagle rozgladajac sie na boki i za siebie by sprawdzic czy przypadkiem ktos za mnie nie idzie. Kolejny razwykrecilam growe do tylu w celu sprawdzenia terenu i nogi mi zmiekly,ktos szedl za mna i to dosc szybkim krokiem. Przyspieszylam. Sylwetka mezyczyzny w kapturze byla coraz bardziej blizej mnie. Zaczelam biec, sciskajac gaz w rece. Przeciez gdyby doszlo do tego ze by mnie dogonil i tak bym nie uzyla gazu, bylam drobna dziewczyna, on byl wielki, tak wygladal przynajmniej z tylu. Bawil sie ze mna bo gdyby chcial juz by mnie dogonil. Cholera jasna.! Wybieglam na ulice na ktorej byli juz ludzie, bylo dosc gesto od przechodniow. Zyje! Odetchnelam z ulga i weszlam do kiosku z prasa by kupic papierosy. Odpalilam papierosa stajac na stopniu przed kioskiem.
L-palenie szkodzi Megan, nie pal-uslyszalam znajomy glos a moje serce prawie wyskoczylo z przerazenia, to on, Liam. To on mnie gonil, znalazl mnie!-nie uciekniesz przede mna skarbie, Nie wiedzialam co mam zrobic wiec improwizowalam, zlapalam za gaz i pryslam mu w oczy. Uslyszalam glosny jęk i przeklenstwa w moja strone,ale bylam juz na ulicy i wsiadalam do taksowki- Ty suko,znajde Cie!Pamietaj-krzyknal. A ja odjechalam ze lzami w oczach. Huuuh,bylo blisko. Teraz juz wiedzialam ze nie uciekne, moja genialna improwizacja tylko go rozwscieczyla i pogorszyla sprawe. Wbieglam roztrzesiona do domu i zaczelam plakac.
Lu-co sie stalo do cholery-krzyczal Lucas probujac wyciagnac ze mnie informacje
-znalazl mnie, prysnelam go gazem,jest wsciekly
Lu-spokojnie, od jutra zaczynam prace w twojej firmie, bede przy tobie Megan-przytulil mnie mocno, no tak Luc mial zaczac pracowac ze mna , bede z nim jezdzic po klijentach wiec bede bezpieczna. Jedynie to dodawalo mi otuchy.
Naciagnelam puchowe skarpetki,przebralam sie w pizame i usiadlam na parapecie zeby pomyslec o wszystkim co sie wydarzylo. Czego on chcial ode mnie? Dlaczego chcial mnie skrzywdzic? Bałam sie go jak cholera ;(Mój telefon zaczal dzwonic, nie znalam tego numeru,odebralam bo mogla to byc klijentka.
-szlucham
L-dobry wieczor Megan,milo cie slyszec i widziec-o moj Boże , to byl jakis kretyn, kurwa jak widziec, gdzie mnie widzial,chodzilo mu o to ze mnie widzial dwie godziny temu ?chyba tak
-czego chcesz
L-badz milsza Megan,nie rozumiem dlaczego mnie tak traktujesz-no on sobie jaja robil
-czy Ty jestes normalny ?  - to ja powinnam go zapytac czeu mnie tak traktuje
L-to ze po uslyszeniu mojego glosu sie nie rozlaczylas oznacza jedno, chcesz ze mna rozmawiac-co jak co ale troche bylo racji w jego wypowiedzi
-pierdol sie
L-bardzo chetnie , lecz tylko wtedy gdy bedzie to pierdolenie sie z Toba-zasmial sie glosno a ja uslyszalam jego glos nie tylko w sluchawce, spojrzalam za okno, na chodnik, stal tam i pomachal mi reka. Kurwa! Znalazl mnie. Zeskoczylam z parapetu i ucieklam do lozka. -znalezienie Twojego nowego numeru bylo tak samo proste jak znalezienie nowego adresu-kolorowych snow Megan-rozlaczyl sie.
Nic nie myslac wzielam telefon i wystukalam samsa na nr z ktorego dzwonil .
'czego chcesz, daj mi spokoj, nie widzisz ze sie Ciebie boje?'
Odpowiedz pszyszla szybko.
'Ciebie Megan, chce Cie posmakować'
Nie odpisalam mu juz, bo to co dzialo sie w mojej glowie bylo conajmniej idiotyczne. Wyobrazalam sobie jak my .... Gahhh , koles byl jebanym psycholem ktory mnie goni, wyzywa i przesladuje a ja wyobrazalam sobie seks z nim, co za pierdolony absurd.
Mialam problem z zasnieciem bo caly czas przypominalam sobie jak stal na chodniku pod moim oknem i mi kiwal. AAAAAAAAA, chce do Mamy! Moje zycie bylo zwyczajnym zartem, dlaczego zawsze trafialam na dupkow.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz