środa, 31 lipca 2013

11

Przypominam o komentowaniu, wyswietlenia sa a komentarzy brak. ...


Wstalam, nie bylam obolała, w sumie byl to jeden cios, znowu nakarmili mnie krwia. Czyli jak teraz umre to stane sie wampirem . Tak mi sie wydawalo, przez chwile mialam ochote podciac sobie zyly i  stac sie 'niesmiertelna'.Co mnie powstrzymywalo ? Moze to ze gdy moja rodzina odejdzie na tamten swiat ja pozostane tu sama, jak palec ? Moze to ze bede zyc ze swiadomoscia ze jestem chodzacym trupem , ze bede musiala pic krew co bylo dla mnie obrzydzeniem i na sama mysl ze oni mi swoja podawali chcialo mi sie rzygać .Bylsam ubrana w pizame, swietnie. Harry Styles widzial mnie na bieliznie. Wlasciwie to dlaczego on mnie przebral, nie pozowlilam mu na to. Swoja droga moze cos belkotalam ale zapewne mowilam jezykiem elfow i mnie nie zrozumial :p Wyszlam z lozka, zauwazyla sniadanie na stole wiec sie do niego dopadlam. Jajecznica na bekonie, dwie grzanki i sok pomaranczowy, nie mialam problemow z zoladkiem, wrecz przeciwnie, bylam glodna i wcale nie mialam kaca. Postanowilam otworzyc butelke szampana, po 30 min byla puta , za to ja bylam pelna i pijana. Ubralam sie i wyszlam z pokoju, bylo chwile przed 13, poszlam do restauracji bo tam zapewne byli wszyscy. Nie mylilam sie, problem w tym ze przy stoliku z Harrym , jego mama i ojczymem siedzial Liam, sam. Postanowilam go wkurwic po raz setny ,podeszlam do Harrego i pocalowalam jego policzek patrzac w oczy Liamowi.
-dzien dobry -usmiechnelam sie i usiadlam do stolu
-wyspalas sie ?  -zapytala Gemma
-jasne, nasze lozko jest bardzo wygodne-powiedzialam a Liam zaczal dusic sie kanapka ktora wlasnie jadł
-swietnie, mam propozycje Harry -powiedziala do brata- wez Meg i pojedziemy do domku nad jeziorem, odpoczniemy od miasta,co Wy na to ?
-swietny pomysl- usmiechnal sie Harry -prawda? -powiedzial patrzac mi w oczy
-oczywiscie ze tak -powiedzialam -przepraszam, boli mnie glowa, pojde do siebie.Wstalam i poszlam w kierunku hotelowej windy . Gdy bylam juz w pokoju doecialam do barku i chwycilam butelke wina. Widzialam go i z tego powodu chcialam sie nawalic. Jak on mogl po raz kolejny mnie uderzyc ? Gdyby tylko slyszal co ten pudel do mnie mowil, byl po jej stronie. Siedzialam i myslalam jak moge zemscic sie na Liamie, do glowy przyszedl mi pewien pomysl. Mialam juz wypite pol butelki, wyszlam na taras zapalic kolejnego papierosa. Zaciagnelam sie dymem ktorys raz z kolei i poczulam dwie rece na swojej talii. Wiedzialam czyj to dotyk. Martretowal mnie psychicznie , bił mnie a teraz torturował swoim dotykiem.
-Megan, nie pojedziesz z moim kuzynem - zagrozil a ja prychnelam mu w twarz
- czemu prowokujesz mnie do tego bym Cie znowu uderzyl ?
-ty nie masz prawa mnie bic a ja mam prawo robic co chce i z kim chce!
-jesli dowiem sie ze cos was laczy to Cie zabije, on jest moja rodzina wiec bede musial to inaczej zalatwic
-a moze nie masz wyboru bo jest od Ciebie silniejszy -zasmialam sie a jego oczy znowu byly czarne-wynosc sie stąd- powiedzialam
-Megan ! Ostrzegam cie-zagrozil po raz kolejny
-wypierdalaj śmieciu -igralam z ogniem, widzialam jak jego twarz robi sie taka jakby porcelanowa a pod oczami pojawiaja sie sine zmarszczki zyly czy cholera wie co to bylo. Lekko otworzyl usta a moim oczom ukazaly sie dwa kły. Kurwa mać ! Zaraz mnie kąsnie,cholera jasna. Nie wiedzialam co mam zrobic. Stal i wygladal jak potwor, nie widzialam go takiego. Cala niby milosc czy sympatia ktora mimo jego zachowania czulam uciekla gdzies daleko, nie chcialam miec nic wspolnego z tym czlowiekiem, nie nie z czlowiekiem z tym wampirem. Stał i syczał, kurwa po raz drugi, Harry gdzie do ciula jestes, zabierz mnie stad. Podszedł do mnie i szarpnal moja reke, ciagnac moj nadgarstek do swoich ust. Chcial mnie zabic. Cholera jasna, nie wiedzialam co pomaga na wampiry. W ksiazce czytalam ze verbena ale czy to nie byl fake ?
-Liam,prosze-powiedzialam po cichu -nie rob mi juz krzywdy -ale on nie sluchal, poczulam silny bol w lewym nadgarstku i doslownie czulam jak powoli uchodzi ze mnie zycie. Jego usta silnie przylegaly do mojej skory. Niech to sie juz skonczy , nie bede cierpiec, nie bedzie mnie bil ani ponizal. Chcialam zasnac, wszystko trwalo tal cholernie szybko, on wciaz wypijal ze mnie krew a ja powoli tracilam panowanie nad cialem . Gdy juz mialam zamykac oczy przypomnialo mi sie cos co moglo zainteresowac takze wysysacza mojej krwi . Mianowicie to ze jesli mnie usmierci to odzyje jako wampir.
-mam w sobie krew Harego !- krzyknelam i poczulam jak Liam puszcza moja reke. Nie stracilam przytomnosci, poczulam jak podnosi moje cialo i wedruje z nim do pokoju. Polozyl mnie na lozku.



Harry
 Megan odeszla od stolu Liam siedzial caly rozdrazniony, zachowaywal sie tak jakby czekal az minie jakas chwila i bedzie mogl ruszyc za nia. Tak tez sie stalo, Liam odszedl od stolika jakies 15 min po Meg, ja natomiast ruszylem po 5 min od odejscia Liama, Na moje nieszczescie winda sie zepsula i musialem isc po schodach. Po krotkiej chwili bylem po apartamentem, drzwi byly otwarte. Dopadł ją. Bylem pewny ,nie mylilem sie. Megan lezala na lozku, cala blada, jakby byla pozbawiona zycia. wiedzialem dokladnie co jej zrobil, upewnilem sie jednak gdy zobaczylem krew na poscieli pod jej  nadgarstkiem. Ruszylem w strone kuzyna ktory siedzial zalamany. On ma rozdwojenie jazni, najpier ją krzywdzi pozniej żałuje. Co za skonczony kretyn . Podniosl glowe i spojrzal mi w oczy blagalnym wzrokiem.
-podales jej swoja krew ? -zapytal
-oczywiscie, chyba nie chciales jej dzis ogladac z podbitym okiem-powiedzialem-czy Ty się nią karmiłeś ?
-tak, ale wyjeczala ostatkami sil ze ma w organizmie twoja krew-powiedzial po czym wstal i podszedl do okna-Harry pomoz mi , prosze,ja nie wiem dlaczego ona sprawia ze wpadam w furie-rzucił
-sam musisz sobie odpowiedziec na to pytanie Liam,ona jest zwykla krucha kobieta a Ty traktujesz ją jak worek treningowy. Nie wydaje mi sie by kiedykolwiek chciala cie widziec a co dopiero z toba rozmawiac.- Liam wyszedl z naszej sypialni i tyle co po nim slyszalem to zamykajace sie drzwi. Szybkim ruchem zranilem swoj nadgarstek i dalem krew Megan.Malo brakowalo i mielibysmy kolejnego wampira w rodzinie. Liam odkad zdradzila go Rose,traktowal kazda dziewczyne tak samo, ale z Megan bylo inaczej. On ją wykanczal , pewnego dnia zwyczajnie sie zabije, bo ile mozna zniesc takie traktowanie? Najgorsze bylo to ze obiecalem jej ze juz nie pozwole jej skrzywdzic. Zawiodlem ją. Polozylem się obok ,patrzylem na jej piekna twarz. Nie miala ani jednej niedoskonalosci, byla tak piekna i niewinna gdy spala. Myslalem o niej odkad Li pobil ja pod lasem. Chociaz nie widzialem jej dlugo od tamtego czasu zadzwonila do mnie pytajac czy mozemy sie spotkac. W tym dniu zrozumialem z moze ona i ja, ze moze my cos... Nie bylem typem wampira ktory hipnotyzuje panienki by je przeleciec i zabic. Od tego byl Liam, zawsze czerpal korzysc z tego ze jest wampirem . Przyprowadzal po pare panienek na jedna noc i rano wychodzily zahipnotyzowane z mojego domu, bo przeciez nie bedzie robic syfu u siebie. Megan byla inne, gdyby chcial juz by ja wykorzystal,ale on sie na nia uparl. Wiedzialem ze tak latwo nie odpusci. Poczulem na sobie wzrok wiec otworzylem oczy. Patrzyla na mnie swoimi pieknymi niebieskimi oczami. Przeszedl mnie dresz gdy jej dlon dotknela mojej twarzy a kciuk delikatnie pocieral o moj policzek. Usmiechnela sie nadal patrzac w moje oczy. Moja krew podzialala i odzyskala wszelkie sily.
-kolejny raz mnie uratowales Harry -powiedziala, sposob w jaki wymawiala moje imie sprawial ze dostawalem motyli w okolicach podbrzusza. Nie miala typowo brytyjskiego akcentu,wiec nie wymawiala tego tak jak wszystkie dziewczyny z ktorymi mialem dotychczas do czynienia.
Zblizyla sie do mnie i zamknela przestrzen miedzy nami delikatnie calujac moje wargi. Dostalem szalu. Sposob w jaki mnie calowala byl wrecz nie do zniesienia, tak cholernie mi sie to podobalo. Zaczalem calowac ją po szyi ,poczulem jej puls na swoich ustach, to doprowadzilo mnie do kompletnego szalenstwa. W pospiechu sciagnalem swoja koszulke i szybko wrocilem do calowania jej szyi. Meg wsadzila swoja dlon w moje wlosy i zaczela sie nimi bawic. Zachowywala sie tak jakby wiedziala co lubie. Chcialem jej, doslownie. Chcialem poznac jej wnetrze. Widzialem ze i ona ma na mnie ochote.

***
Harry wszedl we mnie delikatnym ruchem co spowodowalo ze glosno jęknęłam. 'On' był taki dorodny. Mocno we mnie wchodzil,dajac mi cholerna przyjemnosc z kazdym kolejnym ruchem. Nie moglam sie powtrzymac wiec krzyczalam tak glosno jak potrafilam. Harry wzial moje nogi na swoje ramiona slyszac i czujac ze za chwile skoncze . Ogarnela mnie fala rozkoszy. Po wszystkim wyszedl ze mnie i polozyl sie obok i dal mi buziaka.
-to co sie stalo powinno zostac miedzy nami-powiedzial a ja sie usmiechnelam
-mysle ze slyszal nas caly hotel , jak i twoj kuzyn  -zasmialam sie glosno
Bylo mi cholernie dobrze w jego towarzystwie, na tyle dobrze i wspaniale ze zapomnialam o tym ze Liam po raz trzeci mnie skrzywdzil, tym razem przegial bo prawie mnie zabil . Mimo tego ze powiedzial ze mnie zabije jak dowie sie ze cos laczy mnie z Harrym postanowilam sie tym nie przejmowac. Oboje wiedzielismy ze tego nie zrobi, moze co najwyzej kolejny raz skatować moje ciało . Przeciez tak uwielbial zadawac mi ból, patrzec jak na mojej twarzy pojawia sie sutek i gdy blagam go o litosc.


Liam
Gdy uslyszalem te pierdolone jeki Megan odrazu wiedzialem co robią. Ruszylem na 10 pietro hotelu, ale nie winda, szedlem schodami, nie bede im przeciez przeszkadzac w tak rozkosznej dla nich chwili. Szedlem po Megan, w koncu cos tam jej obiecalem po tym jak cos ja połaczy z Harrym. Uslyszalem smiechy. Wszedlem do ich apartamentu. Mina Megan momentalnie sie zmienila. Zamiast usmiechu pojawil sie grymas. Lezala okryta posciela. Domyslalem sie ze byla naga. Podszedlem blizej. Na twarzy Harrego widnial szeroki usmiech. Postanowilem go zignorowac i wziac to co moje. Chwycilem Megan za reke i szybkim ruchem owinalem ja przescieradlem ktore zerwalem spod tylka Harrego.
-puszczaj gnojku -krzyknela. Harry nie robil nic, wiedzial ze predzej czy pozniej zabiorę ja od niego. To przeciez tylko kwestia czasu. Poza tym wiedzial ze ona ma w organizmie jego krew i gdybym np. skrecil jej kark byla by jedna z nas. Przerzuciłem ją sobie przez ramie i ale nie dawala za wygrana. Z calej sily uderzyla mnie z kolana w krocze. Uwierzcie, to nawet wampira zaboli. Zgialem sie w pół , a ona stanela nade mna i splunela na moja glowe. Co za mala suka. Uciekla w ramiona Harrego. Z pomoca im przyszli Louis, Niall i Zayn, wyprowadzili mnie i postanowili uspokoic. Verbeną. Oczywiscie zadzialalo. Gdy tylko wyciag z verbeny spotkal sie z moim cialem i organizmem zwyczajnie odeszly mi wszystkie sily. Powiedzieli ze bede mial ją podawaną przez kolejne dni, aż sie nie uspokoje. Sam nie moglem zrozumiec dlaczego akurat ona tak dzialala na moja osobe. Przeciez zawsze traktowalem kobiety przedmiotowo. A ona sprawiala ze mimo bicia jej wciaz chcialem byc obok . NaJgorsze bylo to ze gdy juz bylem obok to wszystko sie pieprzylo i zawsze tracilem panowanie nad soba. Co za bezsens .

wtorek, 30 lipca 2013

10

Siedzialam na lozku zastanawiajac sie co mam wlozyc na urodziny jego matki. Tez bylam glupia zgadzajac sie na nie. To chore,wiedzialam kto tam bedzie i chyba tylko dlatego zamierzalam na nie pojsc. Harry mial byc za chwile byc, postanowilam upewnic sie co to ma byc za impreza.
-halo ?-odebral-juz jade
-nie o to chodzi, nie wiem jak zaczac..-zawiesilam sie
-od poczatku
-nie wiem co mam ubrac -powiedzialam i uslyszalam glosny smiech
-a co masz do wyboru ? -zapytał
-suknia do kostek badz...-nie zdazylam dokonczyc
-do kostek !
-nie bede wygladac zbyt elegancko ? -zapytalam
-obawiam sie ze nie, urodziny beda w bardzo ekskluzywnej restauracji ,jestem pod kamienica
-swietnie,poczekaj chwile
Biegalam po pokoju szukajac kolczykow,nadal nie bylam pewna czy oby ubranie sie jak na bal bylo dobrym pomyslem , postanowilam wiec zabrac ze soba dodatkowa sukienkę. Miejsce urodzin bylo gdzies poza miastem wiec wszyscy mielismy spac w hotelu, musialam zabrac pizame,kosmetyki i cos na kolejny dzien,cos normalnego a nie eleganckiego. W 5 min bylam gotowa do wyjscia ,wlosy i makijaz mialam juz zrobiony wiec zalozylam tylko to i pozegnalam sie z bratem ktory byl pelen obaw co do tego wieczoru i spotkania z Liamem. Powolutku szlam po schodach, nie chcialam ubrudzic sukni,ktore trzymalam w foliowych pokrowcach ale mimo wszystko spod wystawal. Udalo sie m, wyszlam. Wzrok Harrego powedrowal na mnie. Stal oparty o maske samochodu ,z rekami zalozonymi na krzyz.
-obawiam sie ze bedziesz wygladac najpiekniej ze wszystkich kobiet-usmiechnal sie podchodzac i dajac mi buziaka w policzek-zapraszam-otworzyl mi drzwi od strony pasazera , obszedl auto i wsiadl. Ruszylismy
-jak to daleko ? i nawet jeszcze nie mam sukni zalozonej-powiedzialam
-30 min drogi od Londynu -usmiechnal sie delikatnie
-a mama wie? -zapytalam
-oczywiscie ze nie-tym razem sie bardziej usmiechnal
-o ktorej to sie zaczyna ? -zapytalam bo byla 14 godzina, gdzie on mnie wiozl
-na 18 ale musimy dopiac wszystko na ostatni guzik
-beda tam jacys ludzie ? -glupie pytanie wiem
-no jasne, jakies 70 osob
-ludzie w sensie ze nie wampiry
-taaak , tylko nasza rodzina bedzie wampirza, reszta to smiertelnicy -zrobilam glupia mine
-czuje sie inna-zrobilam naburmuszona mine
-hahahahaha,naprawde Cie lubie, jestes dowcipnisią-zasmial sie


30.min pozniej
Tadaaam, stalam przed pizdziasty6m hotelem w ktorym mielismy spedzic jak sie dowiedzialam dwie noce. Mi tam to na reke, wypoczne. Chociaz w sumie wypoczne w towarzystwie Liama i jego Danielle czy tam sranielle nie wiem. Poszlismy do recepcji i przezylam szok.Fakt że Harry wynajal apartament nie byl tak szokujacy jak wiadomosc ze byla w nim tylko jedna sypialnia, zapewniono mnie ze lozko jest naprawde wielkie i nie odczuje ze Harry spi obok . Świetnie. Zabralismy bagaze i ruszylismy do apartamentu. Byl na 10 pietrze hotelu , szczerze mowiac bylam pod ogromnym wrazeniem, w srodku bylo pieknie, lozko mialo chyba z 3x3 m , rzeczywiscie recepcjonistka miala racje i nie odczuje ze on jest gdzies tam na tym lozku. Okazalo sie tez ze restauracja jest w hotelu, wiec i bedzie blisko w razie naduzycia alkoholu. Mialam w planie zalanie sie w trupa od chwili gdy ujrze Liama. Niespodziewanie ktos zapukal do naszych dzrzwi.
-Megan prosze otworz, ja sie kąpie- otworzylam. Moim oczom ukazala sie jakas blondynko brunetka w lokowatych wlosach,wygladala jakby miala trwałą, Musze przyznac, byla sliczna akle nos miala jak kartofel ^^
-w czym mogę pomoc -usmiechnelam sie a ona odwzajemnila
-Liam przyslal mnie do Harrego bo chcialby zel pod prysznic, on swojego nie wzial,Danielle-wyciagnela do mnie reke, wiedzialam co za chwile nastapi
-Megan-unioslam dumnie glowe a ona scisnela mnie cholernie mocno,byla jebana wampirzyca albo miala tyle sily z zazdrosci bo wiedziala kim jestem
-wlasciwie to jebac ten zel, poradzi sobie-poszla, hahaha, wyczuwalam zazdrosci ? ^^
-kto to ? -zapytal harry wychodzac na samych bokserkach
-Danielle-zasmialam sie histerycznie
-poznalas ją? -zapytal zdziwiony
-raczej ona mnie i nie za bardzo jej sie spodobalam-zachichotalam
-nie radzilbym z nia zadzierac, nie jest wampirzyca ,jest czlowiekiem ale ma charakterek ,pozatym mozesz tym rozgniewac naszego Li
-nie obchodzi mnie to-powiedzialam powaznym glosem-idziemy do tej restauracji czy nie ?





18:00
-Niespodzianka krzyknelismy gdy Anne tylko weszla do restauracji, ludzi bylo tyle ze nawet nie zauwazylam Liama ,Harry caly czas byl obok i dzieki temu czulam sie bezpiecznie, w miare. Wiele osob skanowalo mnie i moj ubior,na szczescie nie bylam sama, bo zauwazylam ze siostry Zayna tez maja suknie do kostek. Podeszlam zlozyc zyczenia solenizantce i podeszlam do kelnera po lampke szampana. Poczulam ciezki oddech na swoim karku. Wiedzialam dokladnie kto za mna stoi. Balam sie odwrocic,balam sie spojrzec w jego oczy. Balam sie go!
Polozyl swoja reke na moim ramieniu i delikatnie zjezdzal wzdloz mojej reki az do dloni ktora zlapal i mnie obrocil . Wygladal pieknie, mial bezowe garniturowe spodnie a w to wsadzona biala koszute z krotkim rekawem. Zapach jego perfum uderzyla w moje nozdrza i doprowadzila mnie do szału.
Spojrzal na mnie, brazowymi oczami, byl spokojny .
-wygladasz pieknie-powiedzial i wtedy jego oczy pociemnialy-mge wiedziec co robisz tu z Harrym, skoro jestes moja ? -zapytal juz podburzonym glosem
-a ty z Danielle? Nie chwaliles sie ze jestes w 3 letnim zwiazku ,za kogo ty mnie masz?
-ja moge robic co chce , Ty masz mnie sluchac, rozumiesz ? -warknal i mocniej scisnal moja dlon
 -ałaa-wysyczalam
-bedziesz bita i martretowana dopoki nie zrozumiesz pewnych spraw-powiedzial szeptem
-Megan ,tu jestes, Harry Cie wszedzie szuka-powiedzial Zayn stojacy za plecami Liama ktory natychmiast puscil moja dlon. Zayn wyciagnal reke w moja strone. Szybkim ruchem ją chwycilam i oddalilam sie od psychicznego dupka.
Siedzielismy juz tam od trzech fodzin, poza spotkaniem Liama nic zlego sie nie dzialo, wrecz przeciwinie, siedzialam obok mamy Harrego ,z lewej strony mialam loczka, stol byl okragly, sidzial z nami takzde Niall, mama Liama i tata Nialla, mąz Anne i siostry Zayna. Bylo sympatycznie, kelner nie przechodzil obok a skonczylo mi sie wino wiec postanowilam pojsc go poszukac.
Znalazlam swoja oazę, bylam po 6 lampkach a w rece trzymalam 7 , podeszla do mnie lokowata franca.
-jak sie bawisz? -zapytala robiac falszywy usmiech
-znakomicie-usmiechnelam sie
-masz piekna sukienke Meg-powiedziala i juz miala odchodzic gdy zahaczyla o moj bark swoim barkiem a jej czerwone wino rozlalo sie od bzucha po calej dlugisci sukni. Suka jebana!-przepraszam Megan, tak cholernie przepraszam, powiedziala.
-nic sie nie stało -usmiechnelam sie nerwowo, co teraz ? Musialam pojsc przebrac cholerna sukienke. Poszlam po Harrego i  ruszylismy na gore do naszego apartamentu.
-mowolem ci ze ona jest zołzą, zrobila to specjalnie Megan-powiedzial a ja prychnelam
-niech nie probuje ze mna bo moze przegrac-zasmialam sie choc nie bylo to wskazane ;/ Alkohol zaczynal dzialac. Przebralam sukienke i wrocilismy do gosci. Siostry Zayna poszly tanczyc a do naszego stolika dosiadla sie para kurwa wieczoru. Liam i Danielle. Patrzyla na mnie chamskim usmieszkiem. Bylam pewna, oblala mnie celowo.
-naprawde przepraszam Cie Meg za suknie-powiedziala a ja spojrzalam na Liama, jego szczeka gwaltownie sie zacisnela
-o czym Ty mowisz Danielle? -zapytal
-przypadkowo oblalam Megan winem, jej sukienka nadaje sie tylko do smietnika-powiedziala a oczy Liama zrobily sie czarne
-to dobrze ze przeprosilas, chociaz tyle-zakonczyl temat
 -podesle Ci rachunek z pralni-kontynuowałam ,niepotrzebnie bo ta zdzira miala ciety jezyk
-a co nie stac Cie na pralnie? -probowala mi dopieprzyc,nie pozostalam jej dluzna
-chyba nie sadzisz ze nie stac mnie na pralnie skoro przyszlam w sukni za 1500 funtów-powiedzialam usmiechajac sie bezczelnie, nie odezwala sie za to zgromadzeni przy stole zaczeli sie glosno smiac. Dosiadla sie mama Liama. Co najlepsze, kolo mnie. Mina Danielle, bezcenna, a jeszcze miala lepsza gdy zaczelysmy dyskutowac o zblizjacych sie swietach na ktore mnie zaprosila. Chcac zrobic Danielle na zlosc, zgodzilam sie ! Odeszlam od stolu by pojsc do toalety. Nie wiedzialam ze ktos za mna idzie. Bylam zbyt pijana. Wysiusialam sie umylam rece i wyszlam. W łączniku miedzy toaletami a sala na ktorej trwaly urodziny stala wsciekla Danielle. Patrzyla na mnie.
-myslisz ze wygralas-zasmiala sie-to dopiero poczatek, nie pozowle zabrac sobie Liama, zbyt bardzo go kocham-wysyczala a ja sie zasmialam
-tak bardzo ze nie poznal Cie z rodzina, natomiast mnie przedstawil po paru miesiacach-wytknelam jezyk , to bylo glupie z mojej strony
-Ty go nie obchodzisz, ma Cie w upie, zrozum to szmato, bo inaczej porozmawiamy-powiedziala zblizajac sie do mnie. Chodz chodz, pokaze Ci jak sie bija prawdziwe kobiety.
Probowala mnie udezyc, zrobilam unik, przyjęłam gardę i czekalam az ona zrobi ruch. Wymierzylam jej cios prosto w piekny kartofel, odrazu polala sie krew. Doskoczylam do niej, po chwili runela na podlode . Usiadlam na niej i okladalam ja pięściami, jedyne co moglam od niej uslyszec to 'przestan' , na chuj sie plula, ten palant mogl jej powiedziec co trenowalam z bratem. Moze wtedy bylaby bardziej pokorna. Sama tego chciala. Dalej siedzialam na niej nie patrzac gdzie ją uderzam. W koncu chwycilam jej glowe i zaczelam nią uderzac o podloge, juz mialam zrobic to trzeci raz gdy uslyszalam glos
-do kurwy nedzy co Ty odpierdalasz-wrzasnal Liam-wypierdalaj stad bo cie przetrące,szmato jebana. Doskoczyl do niej , byla cala we krwi, podniosl jej glowę i polozyl na swoich kolanach. Ugryzł sie w nadgarstek i  dał jej swoją krew do wypicia. Ha tak zapewne wyleczyl i mnie. A ja stałam pod sciana patrzac z jaka troska sie nia opiekuje. Jak o nią dba. Coś we mnie pękło . Łzy splywaly mi po policzkach. No bo czego ja sie spodziewalam, ze ja zostawi dla mnie ? Przeciez byl z nia tyle lat. Wsal i podszedl do mnie. Chwycil mnie za gardlo i podniosł do góry . Dusil mnie i patrzyl przy tym w moje oczy ktore prawie wyskoczyly. Przycisnal mnie do sciany i wzial zamach. Poczulam tylko silny ból na prawym policzku i osunelam sie po scianie.
-zostaw ja kurwa bo Cie zabije Liam-powiedzial Harry
-weź sobie ta wywłokę, nie chce jej, prawie zabila Dann, zdazylem na czas i dalem jej krwi
 -a moze miala ku temu powod, nasluchiwales sie ich rozmowy ? -powiedzial, Liam milczal, slyszalam tylko jak dyszy- ja slyszalem. Danielle wielokrotnie ją obrazila i grozila ze ja pobije, Megan sie bronila, to Danielle sie nalezalo. Zrobiles to samo co wtedy-krzyczal Harry .
-gdzie ja zabierasz-powiedzial Liam zalamanym glosem gdy Harry wzial mnie na rece
-do naszego apartamentu a Ty spierdalaj do swojej lokowatej zdziry
Harry polozyl mnie na lozku. Do spuchnietego policzka przylozyl mi lód w torebce. Przynioslo mi to ulge. Spojrzal na mnie i szeroko sie usmiechnal.
-nie pozwole mu Cie skrzywdzic, nigdy

poniedziałek, 29 lipca 2013

9

24.11
Siedzialam,poprostu siedzialam, wzielam urlop,dosc dlugi bo do konca roku . Minelo sporo czasu od dnia gdy ostatni raz widzialam Liama. Czy tesknilam ? To smieszne ale tak. Tesknilam za nim. Nie wiem jakim cudem to sie stalo, praktycznie nic nas nie laczylo. Pomijajac oczywiscie fakt ze on byl moim niby'chlopakiem' ,szczerze? Brakowalo mi go. Cholernie. Moze i stalam sie psycholka,odziedziczylam to po swoim chlopaku. Mimo ze mnie bil i martretowal psychicznie ja odczuwalam cholerna pustke w sercu. Nie mialam pojecia czy to oby jest milosc czy tylko jej poczatkujace stadium. Nie moglam zapomniec jego pieknych brazowych oczu. Tych ktore nie byly przepelnione zloscia i nienawiscia, tylko raz ujrzalam jego serdeczne spojrzenie. Chcialam zobaczyc jak sie usmiecha,chcialam by na mnie spojrzal chociazby tytm zlowieszczym spojrzeniem,ktore przeszywalo moje cialo na wylot.
On poprostu odszedl. Zostawil mnie pozostawiajac pustke w sercu. Dlaczego czulam cos do kogos kto mnie ranil ? Nie wiem. Poprostu brakowalo mi go. Siedzialam w fotelu przy oknie, wyczekujac jego samochodu na chodniku odok mojej kamienicy. Jedyne co tam widzialam to  snieg.Tak , padal juz sniego, kolorowe liscie opadly do konca z drzew a z nieba zaczal padac bialy puch. Postanowilam ze ubiore sie cieplej i wyjde na spacer, w koncu od kilku tyg nie wynurzalam sie z domu.Ubralam swoj filcowy plaszcz, zalozylam czapke, puchowe rekawiczki ,emu, przepasalam torbe i ruszylam. Chlod panujacy na dworzu odrazu dal mi sie we znaki uderzajac mocno w moje policzki. Odetchnelam glosno i postanowilam pojsc na spacer do parku. Co jakis czas mijalam zakochane pary i zastanawialam sie dlaczego to  nade mna wisi fatum nieszczesliwej milosci. Dlaczego w ogole o nim ciagle myslalam? Przeciez bylam tylko jedna z wielu. On zwyczajnie mnie nie chcial. Wsluchiwalam sie  jak snieg trzeszczy pod moimi butami wpatrujac sie przy tym w chodnik nie zwracajac uwagi na to gdzie ide.
-uwazaj do cholery-uslyszalam wrzask gdy wpadlam na kogos
-ppprzepraszam-wydukalam i podnioslam wzrok-Niall?
-Megan?-bylam w szoku,nie widzialam go od rocznicy dziadkow-co tu robisz?
-chodze?-odpowiedzialam zalamanym glosem
-mysle ze powinnismy pojsc na gorace kakao do kawiarni-nie chcialam ale w koncu mnie przekonal

15min pozniej, kawiarnia
Siedzialam przy stoliku na ktorym palila siekolorowa swieczka nadajaca cieply klimat kawiarni w ktorej bylismy. Na kazdym stoliku stala zapalona swieczuszka ,w powietrzu unosila sie won jablek i cynamonu,jakiez to swiateczne. Niall mial sweter w renifera,no tak, nie dlugo go znalam ale zdazylam poznac jego drugie ja ktorym bylo zwyczajnie ukryte w nim dziecko. Patrzyl na mnie swoimi blekitnymi oczami,buzke mial taka blada ale czerwone od mrozu policzki ustrajaly ja niesamowicie.
-wiem ze Ty wiesz-zaczal a jego glos drżał
-nie macie co sie martwic, nie powiem nikomu
-wiem, ufamy Ci ,Gemma o Ciebie pytała,z reszta jak i cala reszta-powiedzial
-widzisz tak wyszlo, nie ma o czym rozmawiac, nie bylam jedyna tylko jedna z wielu-powiedzialam-pozatym to byl poczatek tego cholernego zwiazku
-on ma dziewczyne od 3 lat-zrobilam wielkie oczy
-to jakim cudem przedstawil mnie jako swoja dziewczyne?
-my zdazylismy sie do tego przyzwyczaic,ale nie starsze pokolenie, oni zadnej nie poznali, bylas pierwsza i to dalo mi do myslenia
-nie zbyt rozumiem-powiedziala
-Megan on jest specyficzna osoba,jesli tak mozna nazwac wampira, on zawsze ma to co chce
-nadal nie rozumiem-no bo nie rozumialam
-no wlasnie ja tez-o rany, z kim ja siedze-mysle ze powinnas zapomniec ,spotkaj sie z kims, idz na impreze,zapomnij o Liamie
-yhmmm-powiedzialam zanuzajac usta w kubku goracego kakao
 Dalsze tematy nie byly zwiazane z Liamem . Niall opowiadal troche o ich rodzinie, min. o tym ze tak jak sie domyslalam , wszyscy byli wampirami,ze jego matka odeszla a on je jego brat zostali z ojcem ktory poznal matke Liama i tak to stali sie para a pozniej malzenstwem a ze bylo to gdy chlopcy mieli po 5 lat to czuja sie jakby byli prawdziwymi bracmi. Nie pili krwi bezposrednio z zyl tylko z torebek ,chyba ze ktos byl umierajacy. Coz za ''ludzie'' z sercem. Dowiedzialam sie ze Liam Mial kiedys dziewczyne, byl z nia 80 lat ale zdradzila go, wiec ją zabił. Co za psychol, doszlam do wniosku ze chyba jednak za nim nie tesknie, jezeli mialby mnie zabic za jeden glupi blad to wolalam zeby trzymal sie ode mnie z daleka. Wymienilam sie z Niallem numerami telefonu . Poprosilam tez o nr do Harrego . Wyszlam z kawiarni, oczywiscie mroz odrazu uderzyl w moja twarz niczym Liam owego dnia.



Siedzialam na widoku z Harrym , pociagajac na zmiane wino pol wytrawne z butelki. Dzieki temu mroz az tak nie dzialal na moje cialo w spoczynku. Spotkalam sie z nim bo odczuwalam taka potzrebe. Chlopak zajmowal sie mna 4 dni, gdy bylam nieprzytomna i umierajaca. Podobal mi sie, tak , zaraz po Liamie o ktorym wole nie myslec. Byl od niego zupelnie inny. Spod czapki wystawaly mu jego bujne wlosy poskrecane na koncach. Nos i policzki Harrego  byly koloru rozowego a rekoma nerwowo pocieral o swoje nogi by je rozgrzac. Był inny niz reszta chlopakow w jego wieku, pomijajac oczywiscie fakt ze byl wampirem to wyroznialo go najbardziej. Sposob w jaki mowil przyprawial mnie o dreszcze, oczywiscie nie az tak jak glos Liama ale z prawie rowna sila. Oboje wiedzielismy ze po naszym spoytkaniu mozemy miec problemy , no bo Liam! Problem byl w tym ze nie za bardzo sie tym przejmowalismy. Siedzielismy tak i milczelismy ,Harry postanowil sie odezwac.
-opowiedz cos o sobie Meg-powiedzial zabierajac mi butelke wina z reki i przykladajac ja do ust
-moja rodzina jest z Polski, nazwisko mam niemieckie a mieszkam w anglii, ciekawa biografiaczyz nie? -zasmialam sie zabierajac mu butelke i poxzwalajac by wino zalalo moja jame ustna. Ochylilam butelke i zaczelam mowic-mieszkalam do matury w polsce, siwtnie sobie radzilam w szkole ale matury nie zdalam, postanowilam nie podchodzic do poprawki i wyjechalam, sciagnelam do siebie swojego chlopaka ktory przez rok czasu chlal jak swinia i imprezowal, zerwalam z nim gdy zobaczylam go w klubie z inna, rzucilam sie na nia i okladalam piesciami jak opetana-wzielam gleboki oddech przed ostatnim zdaniem-wtedy odciagnal mnie Liam -nastala niezreczna cisza
-wiem,chcialem wiedziec co robilas przed przyjazdem tu,albo ujme to inaczej, chce wiedziec jakie bylo twoje zycie zanim poznalas GO-wiedzialam o kim mowil, ale nie powiedzial jego imienia, tak jakby wypowiadanie jego imienia bylo dla niego trudne
-dziecinstwo mialam piekne, mieszkalismy na wsi , na kazda pore roku mielismy z bratem zabawe , w zime robilismy igloo, wiosna plywalismy na tratwach po polach, w lato mielismy kawiarnie w starej gruszy a jesienia siedzielismy w domku na drzewie ktory zrobil nam tata, mama o kazdej porze roku wiedziala gdzie nas szukac bo zawsze tam bylismy, nie zmienialismy miejsca, i uwierz to wcale nie bylo monotonne. Bylam przyzwyczajona do towarzystwa chlopcow bo brat przyprowadzl kolegow. Nie mialam kolezanek, dopiero w liceum poznalam duzo dziewczyn. Przez dwa lata chorowalam na nerki i lezalam w szpitalu, z ledwocia przezylam ale jestem silna wiec wygralam z choroba. Bylam kochana przez rodzicow bo nie robilam problemow. Wszyscy dziwili sie ze nie zdalam matury ale ja odebralam to jako znak. Moze tak mialo byc, moze mialam nie zdac i teraz siedziec tu z Toba? -usmiechnelam sie delikatnie-a Ty?
-ja mialem zjebane dziecinstwo, gdy bylem maly odszedl od nas ojciec, mimo ze moja siostra byla starsza to ja musialem zapracowac na chleb, nie bylo latwo, tyralem w piekarni od 9 roku zycia, Gemma pracowala w polu z mama , wracalismy wszyscy wieczorami, siedzielismy przez dwie godziny, szlismy spac a ja juz o 3 musialem wstawac by na 4 byc w pracy-spuscil glowe, bylo mi go cholernie zal-na szczescie gdy mialem 15 lat mama poznala swojego terazniejszego meza CHrisa, mial kase ale nie do tego darze, on ja naprawde kochal i szanowal, nie musielismy juz pracowac, Chris zatrudnil mame u siebie  a ja moglem dalej chodzic do szkoly. -potarlam reka o jego plecy bo widzialam ze wrocily do niego wspomnienia. Polozylam swoja glowe na jego ramieniu i tak siedzielismy-moze pomoglabys przygotowac ze mna urodziny mojej mamy -powiedzial
-kiedy są ?
-w sobotę
-nie ma sprawy -usmiechnelam się-czy tam-zaczelam
-bedzie z Danielle-spuscilam glowe -spokojnie, bedziesz ze mna, jestem starszym wampirem niz Liam mam 200 lat-zasmial sie
-nigdy nie zrozumiem o co chodzi z tymi latami i jakim cudem jestescie rodzina
-kiedys Ci to wytlumacze, ale nie dzis, bo to dluga historia.Czyli widzimy sie w sobote tak ? -usmiecvhnal sie,wstal i podal mi reke
-oczywiscie-ruszylismy do samochodu




Ahhh, wampiry i swiry. Mam sentyment do wampirow wiec musialam zrobic cos w tym kierunku i mi sie udalo, pytanie tylko czy ktos to czyta? Ja komentuje kazdy wpis na blogach ktore czytam, to drazni ze mam wyswietlenia a nie mam komentarzy. CZYTASZ=KOMENTUJ

niedziela, 28 lipca 2013

8

Siedzialam jak szpieg po ciemku w pokoju, pod kołdrą z laptopem i wpisywałam tagi w wyszukiwarkę :szybkość, ndprzyrodzona siła,porcelanowa twarz, zmiennosc koloru oczu,wyostrzony sluch.
Nie bylam pewna czy chce kliknac 'wyszukaj'ale stewierdzilam ze predzej czy pozniej dowiem sie kim on jest. Podejrzewalam co nie co ale takie rzeczy zdarzaly sie w filmach wiec nie bylo mozliwosci by to byla prawda. A wiec kliknelam 'wyszukaj' i pojawilo sie hasla 'zimna istota', 'picie krwi' , 'wampiryzm'...Ostatnie slowo trafilo we mnie totalnie, przeczuwalam ze cos z nim jest nie tak, ale myslalam o chorobie psychicznej. Przeciez wampiry nie istnieja ! One sa tylko w filmach , ktore z reszta bardzo lubie. To nie bylo mozliwe ze Liam jest wampirem , a skoro on to i cala jego rodzina, a ja siedzialam tam z nimi! Z 24 wampirami ?:O Pewnie patrzyli na mnie jak na kawal miesa. Uspokoj sie Meg, to tylko twoja wyobraznia, to tylko twoja wyobraznia. Dopiero gdy zaczelam kojarzyc fakty z filmow przypomnialo mi sie ze Liam rzeczywiscie ma jakis tam pierscien, Harry,Niall ,Zayn , Louis, ich matki, ojcowie, dziadki, wszyscy mieli ten sam pierscien ,ale gdy zapytalam o to ,powiedzieli ze to ich rodzinny herb,że tez w to uwierzylam. Zaczynalam miec obawy co do Liama, najgorsze bylo to ze sama wpakowalam sie w to gówno i teraz bede martwa.
Liam wygladal jak normalny chlopak. Byl cieply, jego skora byla normalnego koloru,mowil normalnie, nawet zeby mial normalne.
Fakt, jego szybkosc, zmiana koloru teczowek gdy sie denerwowal i niesamowita sila byly podejrzane. Nie wiedzialam jak mam to sprawdzic,nie wiedzialam nawet czy chcialam sie z nim widziec , powaznie myslalam o przeprowadzce. Postanowilam ze nie odezwe sie pierwsza, nie chcialam, balam sie , nie moglam ! Spojrzalam na zegar, swietnie, pora wstawac do pracy. 6:00. Nie spalam cala noc, myslalam o tym co teraz bedzie, ja i wampir? W sumie to pierdole glupoty, nie wiem czym on jest i czy wampiry istnieja. Wyszlam z lozka, wykapalam sie ,zjadlam sniadanie, wypilam 2 kawy i o 7:20 wyszlam z domu. Dzis to ja otwieralam firme,moj brat zaczynal dopiero o 10, wiec mialam byc sama az do jego przyjscia. Obawialam sie ze znowu bede musiala sie uzerac z niezadowolonymi klijentami  naszego salonu ze wszystkim co mozna powiesic nad oknem :)
Zrobilam sobie 3 juz kawe , dochodzila 9 gdy uslyszalam charakterystyczny dziek dzwoneczka nad drzwiami. Nogi wtopily mi sie w podloge gdy zobaczylam kto stoi. To on.Stal w wejsciu i na mnie patrzyl, tym swoim oblesnym wzokiem. Ubrany byl w rozpinana czerwona bluze z kapturem spod ktorej wystawal bialy t-shirt, na to zarzucona mial jakas ciemna rozpieta kurtke, jeansowe rurki i jakies tam adiddasy. Stal i sie patrzyl,czy on do cholery domyslil sie ze ja cos wiem ? Balam sie, panowala niezreczna cisza, a jak wypije moja krew ? Jeblam sie reka w glowe i powiedzialam'uspokoj sie Meg' ,wtedy stwierdzilam ze nie jestem normalna, przeciez on tam stal i sie gapil, a ja mowilam do siebie i bilam sie po czole.
-dobrze sie czujesz? -powiedzial podchodzac w mooja strone, ja zrobilam kilka krokow w tyl i zatrzymalam sie na doniczce z kwiatem w ktora prawie wpadlam-co Ci jest
-nic, ja tylko....chcialm podlac kwiatki -powiedzialam a jego oczy pociemnialy
-przestan sciemniac Megan , co kombinujesz?-powiedzial a ja zamarlam gdy podszedl blizej i wzial mnie w swoje ramiona
-nnnnic-powiedzialam niepewnie,Megan , uspokoj sie do diabla
-zostane z Toba az nie przyjdzie twoj brat-powiedzial, swietnie kurwa, a Lucas nie wie ze mam chlopaka, zrobilam przestraszona mine-on oczywiscie wie ze jestes ze mna?-chcial sie upewnic
-nnnie-wydukalam a Liam mocniej scisnal moje ramiona, kurwa skad mial taka sile, no jak skad, on byl cholernym morderca ktory wysysal krew z ludzi
-to mnie pozna, rozumiesz-spojrzal mi gleboko w oczy,ten skurczybyk chcial mnie zahipnotyzowac, ogladalm i czytalam 'pamietniki wampirow' wiec wiedzialam co knuje, odwrocilam wzrok a on calkowicie sie speszyl
-nie moge patrzec w twoje oczy,sa przerazajace, mowies ze to soczewki Liam-wypaliłam -raz masz czarne jak wegiel, raz piwne a raz brazowe,  zalezy jaki masz humor, jak zly to czarne, jak poporstu normalny to masz brazowe ,piwne miales tylko raz ale nie pamietam w jakiej sytuacji-powiedzialam a Liam otworzyl szerzej oczy
-masz urojenia kobieto, jestes nie nor mal na!-krzyknal, musialam wyprowadzic go z rownowagi, na to wszystko wszedl moj brat. Gdy zobaczyl ze stoje z naszym klijentem ktory trzyma moje ramiona, szczeka opadla mu na podloge
-dzien dobry-powiedzial Luc
-witam, Megan chcialaby Ci cos powiedziec-powiedzial Liam
-ja,umm,no bo,ałćć-Liam wbil kciuk w moja łopatkę-to jest Liam
Payne, mój chłopak-powiedzialam a Lucas zacisnął pięści
-słucham ? -powiedzial
-masz problem ze słuchem -wysyczal Liama a Lucas do niego podbiegł i wycelował cios w jego twarz, z jego wargi zaczela saczyć sie krew-trzymałam Liama by nie chcial mu czasem oddac, pocieralam jego plecy bo zauwazylam ze jego oddech byl coraz szybszy
-wyjdz stad Luck -powiedzialam , mój brat spojrzal na mnie splunal i wyszedl. Stanelam na przeciw Liama chcialam wytrzec mu krew z wargi, ale tam nic nie bylo, jak to?Bylam pewna, widzialam to ze mial rozcieta warge  z ktorej leciala krew. O kurwa, on byl wampirem!Bylam juz pewna.
-twoje usta....tyyy,jak to zrobiles? -powiedzialm zszokowana
-nie wiem o co Ci chodzi Megan-zasmial sie pokazujac szereg zebow
-miales rozcieta warge Liam
-nie!
-miales kurwa rozcieta warge,alebo powiesz mi co jest z Toba nie tak albo sama Ci to powiem!-krzyknelam a Liam zasmial sie dosc przerazajacym smiechem
-mow, kurwa, mow-krzyknal
-jestes, niewiarygodnie szybki,twoje oczy zmieniaja kolor a wczoraj pod twoimi oczami zauwazylam zmarszczki,tak jakby schodzila Ci z twarzy skora, masz niewiarygodna sile,chciales mnie zahipnotyzowac!!!!!!!!........-przerwalam na chwile a on znowu sie zasmial-jestes wampirem-powiedzialam z kamienna twarza
-wygralas mercedesa złotko-klasnal w dlonie-jako jedyna domyslilas sie czym jestem, inne tego nie zauwazaja-powiedzila, jak to inne, nie bylam jedyna? Nie wierze. Powoli zaczynalam sie oswajac z mysla ze on jest moim chlopakiem ,ze jestem 'jego' , a teraz dowiaduje sie ze jestem jedna z wielu.
-sa inne? -zapytalam
-a myslalas ze jestes moja jedyna? niepowtarzalna? myslalas moze ze mi zalezy ? -powiedzial z chamskim usmieszkiem,strzelilam mu w twarz,zasmial sie
-wynos sie stad-powiedzialam
-podnosisz reke na wampira? jestes zadziorna-powiedzial i udal sie w kierunku drzwi-do nastepnego razu Kochanie.

sobota, 27 lipca 2013

7

Poprzedniego dnia Lucas mnie opierdoczyl gdy tylko przekroczyłam próg i to dosc ostro. Powiedził że jestem nieodpowiedzialna gówniara i moglam zadzwonic bo myslal ze trafilam w rece tego psychola. Zgadł, brawa dla tego pana. Po czesci mial racje bo przeciez to z winy Liama mnie nie bylo. Siedzialam w pokoju jak kretynka, czekałam aż wybije 19.55 i zejde na dół do cholernego psychola. Tym razem postanowiłam poprostu podporządkować sie temu kretynowi. Nie chciałam kolejnych obrażeń, cudem bylo to ze wyszlam z tego cala. Mialam wiecej szczescia niz rozumu i jak to mowia glupi ma szczescie.
To dość głupie ale mimo tego jak on mnie skrzywdzil i jak go nienawidzilam nie byklo mi obojetne to jak bede wygladac. Nie mialam zielonego pojecia w co mam sie ubrac. To chore. Zamiast przejmowac sie tym ze za chwile znow bede musiala ogladac tego kretyna ja mialam problem z ubiorem.Nagle przypomnialo mi sie o mojej wyblaganej na zeszle swieta Bożego Narodzenia sukience od D&G,to byla mysl. Zrobie mu na złość ,zaloze do niej futerko i kozaki, bede wygladac jak dziwka i nigdzie ze mna nie pojdzie.Szybko sie ubralam w wybrany strój i bylam gotowa do wyjscia. Co chwile odpalalam papierosy ,denerwowalam sie tym co zaraz mialo sie stac.
19.55 wybila. Ruszylam schodami w dół,gdy już byłam na dworzu dojrzalam czarne duze auto,po cichu splunelam,co za dnia wygladaloby komicznie przy moim ubiorze. Wiedzialam ze to on. Brzydzilam sie nim. Wsiadlam do auta.
-wygladasz uroczo,jedziemy na kolację-a Ty nie!
-dokąd?
-do moich dziadków-że co ?Czy on jest normalny?
-oszalales?-zasmialam sie
-nie, nie oszalalem,poznasz moja rodzine, beda dziadkowie ,rodzice moi jak i moich kuzynów-swietnie kurwa, swietnie
-skad ci sie to wzielo, ostatnio prawie mnie zabiles-powiedzialam i dopiero wtedy gdy na niego spojrzalam zdalam swobie sprawe z tego ze moglam tego nie mowic.Liam zacisnal swoje zeby,widzialam to po jego minie. Wzrok wbił w drogę i poprostu wybuchł
-czy ty kurwa nie pojmujesz ze skoro mowie ze jestes moja to nie zadajesz glupich pytan, robisz to co karze i jestes posluszna ?-wywrzeszczał-no zrobilo mi sie przykro,nic nie odpowiedzialam-odpowiedz mi kurwa mac, czy ty musisz byc taka tepa ? -pojedyncza niewidzialna dla Liama lza splynela po moim policzku
-rozumiem-powiedzialam przez zeby
-i to mnie cieszy-powiedzial juz spokojnym glosem i polozyl swoja oblesna lape na moim kolanie-wiesz co bedziemy dzis robisz ? -zamarlam, nie nie nie, to nie moze byc prawda, ja nie chce z nim sie kochac, to bylby koszmar. Przeciez ja go nienawidze, to bylby gwalt?!
-rozumiem o czym mowisz ale uwazam ze chyba sie troche spieszysz, znamy sie zaledwie miesiac a Ty chcesz sie ze mna kochac? -Liam wybuchnął przerazajacym smiechem?WTF?
-nie chce sie z toba pieprzyc idiotko, o to sie nie bede prosic tylko sobie wezme,proste-po moim kurwa trupie,z kazda minuta nienawidzilam go jeszcze bardziej-bedziemy pić ,moj dziadek z babcia maja rocznice slubu, 50tą-zarumienilam sie bo wyszlam na idiotke, na szczescie bylo ciemno w aucie. Po 20 min drogi dojechalismy pod ladny domek jednorodzinny. Cham otworzyl mi drzwi...podal reke, ale nie skorzystałam.
-jestes niewychowana-skomentowal, zlapal mnie za reke i otworzyl drzwi
-o jestescie-powitala nas starsza pani-Liam idz do Harrego bo nie moze wlaczyc zdjec z plyty a Ty Megan chodz ze mna-po pierwsze widze ze juz mnie znaja, to mile a po drugie jest tu Harry, jak milo, nie bede czuc sie samotnie.Weszlysmy do salonu,byla wrecz masa ludzi. Skad ich tyle w tej rodzinie. Z tego co powiedziala mi babcia Harry mial siostre, Liam mial dwoch braci w tym Nialla i dwie siostry, Zayn mial trzy siostry , Louis mial 4 siostry,zrobilam malutkie obliczenie babcia z dziadkiem, ja , Harry i jego siostra , mama Harrego ze swoim mezem, Mama Louisa ze swoim mezem,Louisa siostry,Zayn i jego siostry, Zayna mama i tata, Niall i Liam ich dwie siostry i brat, Mama Liama i Ojciec Nialla bo dowiedzialam sie ze nie sa prawdziwym rodzenstwem, bylo nas dokladnie 25.Szok. Ich rodzina byla dziwna, kazdy byl rozny od siebie. Najlepsze bylo to ze brakowalo mi 5 osob. Na pewno Nialla, Harrego i Liama, pozostalych dwoch nie znalam.
-siadaj obok mnie-poklepala wolne miejsce siostra Harrego Gemma
-dziekuje -powiedzialam chodz przypuszczalam ze za chwile poprostu Liam mnie posadzi obok siebie
-Liam ma piekna dziewczyne nieprawdaz-powiedzial ojczym Liama.Helooo ja nadal tu jestem, rozmawiali jakby mnie nie bylo
-alez oczywiscie-przytaknela mama Zayna, zaczynalam mniej wiecej rozrozniac kto byl kim .Przeprosilam wstalam od stolu i poszlam do pokoju obok gdzie byli chlopcy
-czesc-powiedzialam-spojrzeli na mnie
-my sie nie znamy , jestem Zayn-podszedl wysoki brunet o brazowych oczach,piekny
-Megan-powiedzialam, trzymalismy sie chwile za rece ale Liam chrzaknal i wrocilam na ziemie
-kochana idz do dxziewczyn, czemu siedzisz z nami -powiedzial Liam
-dobrze
-ja jestem Louis-zasmial sie niebieskooki brunet
-Meg -krzyknelam i poszlam do salonu
Siedzialam nie odzywajac sie, w salonie panowal totalny halas, kazdy kazdego przekrzykiwal. Mama Liama chyba zobaczyla ze czuje sie niezrecznie bo usiadla kolo mnie
-i jak sie zujesz kochanie ? -zapytala
-znakomicie, dziekuje-usmiechnelam sie
-Liam to dobry chlopak, on poprostu czasami nie panuje nad soba-serio ?Jej syn prawie mnie zabila a ona go bronila? Czulam ze ja i moja'tesciowa' nie polubimy sie, przynjamniej z mojej strony bylo to pewne.
-on mnie prawie zabil a pani go broni ? -zapytalam a ona zrobila wielkie oczy
-o czym Ty mowisz?
-jak to o czym ? pobil mnie, zmasakrowal, pokopal -w moje oczy zaczely nabierac sie lzy
-przepraszam za niego Megan -spuscila glowe i wziela moja dlon w swoja-jestem pewna ze mu na Tobie zalezy
-nie rozmawiajmy juz o tym dobrze-usmiechnelam sie szeroko -chodzmy pooc babci,Gemma idziesz z nami ?
-oczywiscie-poszlysmy pomoc babci-bo tak kazala mi sie nazywac z racji ze wstapilam do rodziny.Uwazalam ze cala ta ich ogromna rodzina jest przeslodka. Cholernie milo sie czulam w ich towarzystwie.
-co Ty robisz Megan?-uslyszalam TEN glos za swoimi plecami i pszeszly mi ciarki, Gemma rzucila w moja strone wspolczujacy wzrok
-pomagam-odpowiedzialam a Gemma zachichotala pod nosem
-przeciez widze ze nie spisz-odpyskowal, zaczynalo mnie to powoli draznic, rzucilam recznik na blat kuchenny i postanowilam wyjsc z nim przed dom
-powiedz o co Ci chodzi chlopaku, przyprowadzasz  mnie tu, do swojej najblizszej rodziny ,zostawiasz sama, a gdy ide pomoc babci z Twoja mama i kuzynka to robisz mi problemy
-czemu powiedzialas mamie o tym dniu ...-powiedzial
-a skad niby to wiesz, byla caly czas ze mna-zdziwilam sie cholernie bo niby jakim cudem to mogl slyszec
-slyszalem-powiedzial
-niby jak, byles w drugim pokoju
-slyszalem-powtorzyl a jego prawa dlon spoczela na moim biodrze i przysunela mnie do siebie. Dzielily nas teraz centumetry-jestes moja-wymruczal
-powtarzasz to ciagle by zawyzyc swoja wartosc czy co ?- wypalilam skora pod jego oczami przybrala dziwna barwe, kamienna a jego oczy momentalnie z brazowych zrobily sie czarne, po chwili wrocily do pierwotnego koloru. Mimo że odwrocil glowe zdazylam to zobaczyc tak ! Coś mi kurwa w nim nie gralo. Byl psychopata,damskim bokserem i ten chlod w jego oczach nie dawal mi spokoju. Postanowilam wyweszyc co z nim jest nie tak .
Wrocilismy do domu. Usiedlismy,siedzac trzymalam go za reke.Chcialam by mi troche zaufal . Wtedy moze powiedzialby mi cos o sobie.
-masz cudowna sukienke, gdzie kupilas ? -zapytala Trisha, mama Zayna
-dostalam na swieta od rodzicow,wyblagana-zasmialam sie.Czulam sie tam swobodnie, jedyna osoba ktora mnie blokowala byl Liam, gdy mocniej sciskal moja dlon czulam sie jak kretynka, bo myslalam ze cos zle powiedzialam .
Dochodzila 23, Liam postanowil że odwiezie mnie do domu. Wsiedlismy do auta i ruszylismy. Oczywiscie droga przebiegala w milczeniu, zdążyłam sie przyzwyczaic do jego zwyczajow.Nie komentowalam faktu ze byl pijany,bo i po co. Przeciez to takie normalne ze kierowcy pija a pozniej jezdza...
Odwiozl mnie, wysiiadlam, odprowadzil mnie do drzwi, poszedl. Polozylam sie do lozka, wzielam laptopa i postanowilam poszukac cos na temat dziwnych faktow zwiazanych z moim 'chlopakiem'

6

Czytasz=komentujesz



Harry
-zrob to, tylko szybko,inaczej ją stracimy-powiedzial do mnie Niall, dlaczego ja musialem to zrobic? Przeciez to Liam ja tak cholernie poturbował a teraz my musimy opiekowac sie ta biedną dziewczyną.
Lezala juz tak 4 dni, goraczka nie ustepowala, leki nie działały,oczy miala zamkniete, w sumie to nie mogla miec otwartych bo byly cholernie spuchniete. Majaczyła do nas, ale jedna rzecz nie dawała nam spokoju. Dlaczego do cholery ona mowila imie Liam. On tak ją zranił, prawie zabił a ona wymawiała jego cholerne imie. Co do Liama to siedział nadal w piwnicy ale postanowilismy tego dnia go uwolnic. Juz dostał nauczke , w dodatku odchodził od zmysłów. Poszedłem do jego domu i zszedłem do piwnicy.
-co z nią? -zapytał
-bez zmian-odpowiedzialem
-zaprowadz mnie do niej, błagam-wyjęczał drapiąc sie nerwowo po głowie
-dobrze,chodzmy-otworzyłem krate za ktora siedział
-dziekuje Ci Harry ,dalej pójde sam, chce pobyc z nia sam-powiedział,skoro tego chcial to nie moglismy go zatrzymywać


Liam
Wszedłem do sypialni, leżalła tam Megan, taka blada i cala sina pod oczami. Łzy zaczely splywac po moich policzkach jedna za druga. Bylem sam wiec moglem pozwolic sobie na płacz. Nikt mnie nie widział. Podszedłem blizej i usiadlem na łóżku. Odgarnąlem wlosy z jej policzkow i pochylilem sie nad nia by pocalowac jej cudowne pelne usta.
-Liam,Liam-wymamrotała
-jestem tu,cichutko -powiedzialem,ale gdy po raz kolejny i kolejny powiedziala moje imie zdalem sobie sprawe z tego ze ona majaczy. Byłą cała rozpalona . Postanowilem dłużej nie czekac i  zrobiłem to co do mnie należalo... Mialem nadzieje ze mi sie udało. Niestety na efekty bedziemy musieli poczekac jakies 3 godziny. Wyszedłem z okoju zostawiając śpiącą Meg
-i co ? podoba Ci sie twoje dzieło -powiedział Niall krocząc w moja stronę
-uspokoj sie Niall-zatrzymał go Harry, jeszcze tego brakowało, kłotni i bijatyki z bratem
-jestes smieciem w moich oczach-wysyczał
-wiem, i bede żałował do konca zycia-spuscilem głowę
-hahaha, Ty ? Ty bedziesz żałował ? Moge się załozyc ze przy kolejnej okazji zrobisz to samo-powiedział
-ide na dół ,macie coś do żarcia?
-jasne,sprawdz w lodówce-powiedział Harry

3godz. później .....
Obudziłam się. W pokoju było jasno, ale zaraz , zaraz.... to nie był mój pokój , co sie stalo, gdzie ja jestem do cholery ? Poczułam dotyk kołdry na swoim ciele. Dlaczego jestem naga ? Co jest do kurwy nędzy ?! Wyszłam z łóżka , podeszlam do komody,otworzylam ją , znalazlam jakies meskie ubrania, wiec je zalozylam. Na komodzie staly zdjęcia jakiegoś chłopaka,którego wczesniej na oczy nie widziałam. Kilka pierdoł dalej było kolejne zdjecie, tym razem 3 chlopakow. Nie miałam pojecia kto to. Byłam jak zwykle odważna wiec postanowiłam wyjśc z pokoju. Dom był pieękny. Udalam sie dlugim korytarzem ,mialam nadzieje ze trafie do schodow. Tak tez sie stało. Zaczelam pospiesznym krokiem schodzic po schodach. Poczułam zapach jajecznicy na bekonie. Nie wiem co sie stalo ale konałam z głodu.
Szłam za zapachem po cichu dreptajac na palcach moich bosych stóp.
Weszłam do kuchni, stał tam chlopak, okolo 22 lat, wysoki, mial busz na głowie.Stał do mnie tyłem.
-jak się czujesz Meg-powiedział nie odwracając się
-znakomicie, czuje sie jakbym spała tydzien, moge wiedziec dlaczego tu jestem ? -zapytałam
-a nic nie pamietasz? -powiedzial i w tym moemencie odwrocil sie w moja strone. Zieleń jego oczu uderzyła prosto w mój umysł, pełne usta sprawiały ze nie potrafiłam oderwać od nich oczu-pamietasz czy nie? -przerwał mi nieznajomy
-nie,nic, kompletnie-odpowiedziałam. Stałąm w wejciu do kuchni,patrzac jak chlopak robi jajecznice na bekonie. Węch mnie nie zawiódł , miałam racje. poczułam że ktoś za mną stoi. Poczułam oddech na swoim karku.
-Megan-jego głos przeszył moje serce na wkroś, nagle wszystko sobie przypomnialam, uderzylo to we mnie niczym bomba. Drzewo,las,Liam,Ulica,kopanie po brzuchu,bicie z piesci po twarzy,polamane zebra, ból w okolicy brzucha, rozcieta warga i łuk brwiowy ,zapewne limo pod okiem.Wszystko sobie przypomniałam. Zaczełam się trząść jak galareta. Nie mogłam sie ruszyć. Nie chcialam by byl w poblizu bałam sie go. Nie wiedziałam co zrobic wiec pobiegam w ramiona nieznajomego ,który był w ciezkim szoku z powodu mojego zachowania. Teraz juz wiem kim był, to był Harry. Ten Harry co mnie uratował. Co kazał mu przestać. Byłam mu tak cholernie wdzieczna. Schowalam swoja glowe pod jego broda, nie chcialam patrzec temu tyranowi w oczy.
-juz spokojnie ksiezniczko-wyszeptał Harry
-błagam Cie, weź go ode mnie-zaczełam płakać-nie pozwól mu tu podejść,błam-zaczelam krzyczec, przybiegł Niall
-wyjdz stad Liam,słyszysz-krzyknal
-Megan , błagam Cie wybacz mi -powiedzial załamanym głosem, ale ja nadal nie chcialam na niego patrzec, balam sie go tak cholernie
-zabierzcie go ode mnie -krzyczalam
-wyjd stad Liam-powiedział Harry a po chwili slyszalam trzask drzwiami. Wyszedł ,nie skrzywdził mnie, nie teraz. Nie potrafie opisac tego jak sie czułam.Balam sie go panicznie. To jak mnie skrzywdził było dla mnie nie do opisania. Harry prowadził mnie do sypialni, po drodze postanowilam przejrzec sie w lustrze. Doznałam szoku, na mojej twarzy nie było żadnego śladu ani ryski od tego cholernego wieczoru.Hmm, dziwne.
-dlaczego nie mam siniakow i nic mnie nie boli ? -zapytalam
-nie ma prawa, Mama naszego kolegi pracuje w szpitalu, bylas leczona bardzo dobrymi antybiotykami -powiedzial Harry
-dziekuje Wam  ze sie mna zaopiekowaliscie, ale mysle ze czas wracac do domu
-jesli chcesz to szanuje twoje zdanie, mozesz jednak zostac ile chce-powiedzial
-nie, dziekuje, ale obiecuje ze na pewno was odwiedze, oczywiscie jesli Twój kolega mnie nie spotka na ulicy, wtedy zapewne bede martwa-wydukalam
-to mój kuzyn-powiedział Harry a mnie zamurowało
-wyrazy współczucia-powiedzialam
-jestes zabawna Megan-podszedl do mnie i założył kosmyk moich włosów za ucho,ehmmm, poczulam sie dziwnie. Poprawilam ten kosmyk a on oddalil sie na bezpieczna odleglosc.
-a Tych dwoch ? -powiedzialam wskazujac na zdjecie 3 chlopakow
-ja, Zayn i Louis, mieszkamy razem , obok mieszka Niall i Liam-zbladlam na ostatnie slowo0spokojnie, on
ci juz nic nie zrobi Meg,on strasznie żałuje tego co sie stało
-trudno ,to twoi kumple? -zmienilam temat wracajac do poprzedniego
-kuzyni, wszyscy jestesmy kuzynostwem tylko Liam i Niall są braćmi
-nie podobni -wzuszylam ramionami a lok się usmiechnal-bede szla, dziekuje za pomoc, bedziemy w kontakcie-cmoknelam go w policzek i wzielam jego telefon do reki by wpisac swoj nr.Wyszlam. Odrazu uderzyla mnie fala wiglotnego powietrza .Nie padalo ale bylo ponuro. Szybkim krokiem ruszylam na chodnik by nie ogladac domu Liama. Szlam myslac co bedzie jak dotre do domu. Pytania zadawane przez mojego brata na pewno nie beda komfortowe tak samo jak jego kazanie na temat mojego milczenia przez 4 dni. Do mojego mieszkania zostalo mi jakies 5 min drogi.Własnie miajalam piekarnie gdy uslyszalam znajomy glos powodujacy ciarki na moim ciele.Odwróciłam się ,nie było go za mna, czyli że...kurwa, jak on to robił?
-jesteś moja, zapamietaj-powiedzial ściskając mocno mój nadgarstek .strach mnie sparaliżował gdy stanal na przeciw mnie i spojrzałam w jego chłodny wzrok. Miał prawie czarne oczy- przyjade po Ciebie o 20,jutro,ubierz sie ładnie,prosze-powiedzial usmiechajac sie szyderczo-bedzie bardzo miło-szepnal mi do ucha przygryzajac je delikatnie.Psychol kurwa.!Zamknelam oczy by nie patrzec na twarz tego ooblech, a gdy je otworzyłam jego juz nie bylo. Cos mi tu nie gra.

5

Czytasz=komentuj
Chce wiedziec ile osob czyta :)


Jechaliśmy od jakiejś godziny , czułam ze jesteśmy kawal drogi od Londynu. Nie miałam pojęcia w jaki sposob moge sie uwolnic od tego psychopaty. On nie byl normalny. on byl totalnym bezmózgim kretynem, przystojnym ale mimo wszystko kretynem. Tak jak powiedzial do mnie ostatnie zdanie 'nie prowokuj mnie, nie teraz' tak milczal jak grob. Nie chcialam nawet na niego patrzec, nie mialam zwyczajnie na to ochoty. Wpadlam jak sliwka w kompot. Poznalam nieziemsko przystojnego faceta ,ktory okazal sie byc psychopatycznym tyranem. Świetnie. Witam w moim nędznym życiu ktore i tak juz dawno temu stracilo sens.Bylo mi obojetne czy bede zyc czy za chwile zatrzymamy sie i dostane w dlon lopate by kopac sobie cholerny grob. Nie mialam pojecia ktora bylo godzina bo balam sie wyciagac telefon ale podejrzewalam ze bylo jakos przed północą. Nagle zatrzymalismy sie. Moje serce prawie podskoczylo do gardła. Same pola, kurwa, zabije mnie. Ale zaraz zaraz, w oddali , jakies 15 m od samochodu polewej stronie dojrzalam domek, palilo sie w nim slabe swiatlo.
-czekaj tu i nie probuj uciekac, zamkne Cie od srodka-zrobil glupi usmiech i wyszedl z auta. Postanowilam odczekac az juz wejdzie do domu i zwyczajnie uciec. Chwile pozniej Liam zniknal z mojego pola widzenia i wszedl do domu. Akcje czas zaczac. Zaczelam szrpac za klamki, niestety na prozno, ani drgnely, rzeczywiscie zmknal mnie od srodka. Moze i  byl cwany i zamknal mnie od srodka ale najlepsze bylo to ze geniusz zapomnial zamknal 'szyberdachu' Ha ! Witaj wolnosci ! Szybkim skokiem znalazlam sie na dachu samochodu . Rozejrzalam sie, pusto. Moglam spierniczac w pole. Bieglam, bieglam bieglam, dyszalam, znowu bieglam. Nie mialam pojecia jak daleko juz jestem ale nie przestawalam biec. Wiedzialam ze prawdopodobnie juz dowiedzial sie ze mnie nie ma,bieglam dalej. Spojrzalam na swoj telefon i jedynie moglam stwierdzic ze jestem jakies 20 min drogi od auta Liama.
Zamarlam gdy poczulam wibracje w rece. Sms! 'mam nadzieje ze zdazylas daleko uciec bo biada Ci gdy Cie znajde' . Brawo Megan! Jestes geniuszem! Teraz na pewno jestes martwa. Bylam w czarnej dupie, doslownie. Wszedzie pola.Ciemność i zasrane żyto,owies czy tam pszenica siegajace ponad moja głowę. Postanowiłam że zwyczajnie bede szła spacerkiem , bo przeciez on i tak nie wie gdzie jestem.
Szlam juz tak od godziny , bylo po 1 w nocy, bylo mi zimno, alkohol we krwi wcale mi nie pomagal. Chcialam tylko do swojego lozka, ktore bylo cholernie daleko. Szlam  i szłam aż doszlam .......do ulicy. Postanowilam że będę szła ta ulicą az do cholernego poranka . Może ktos mnie znajdzie. Ogólnie przez czas w ktorym biegne nie zdawalam sobie sprawy z tego ze jest zimno , ciemno, ponuro i ze tak naprawde jestem cholernie przerazona . Z jednej strony straszy las a z drugiej pole. Albo zostane zgwalcona ,pobita i zamordowana w polu albo w lesie. Swietne zakonczenie mojego krotkiego zycia. Na horyzoncie pojawily sie swiatla, swietnie samochod. Do glowy mi nie przyszlo ze moglby to byc psychol wiec stanelam na srodku ulicy, machajac telefonem by przypadkiem nie zostac rozjechana.
Auto było coraz blizej i gdy zobaczylam co to za auto, spierdolilam w las. To był on, co teraz? Co miałam zrobić.Zaczelam wdrapywac sie na drzewo,fuck bylam jakies 6 m nad ziemia,zwinna jestem.
Uslyszalam jak gasnie silnik. O w morde, czy ja naprawde musze zawsze robic sobie klopoty?
-znajde Cie Megan, to nastopi za trzy ...-zaczal odliczac, co za psychol.Zaraz nastapi moja smierc. -dwa- nie ma opcji by znalazl mnie na tym drzewie, bylo jakies 10 m od ulicy i nie jedeyne, z racji ze to byl las bylo w nim od ciula drzew-jeden,witam Panno Megan-uslyszalam i poczulam szrpniecie.Po nie calej minucie moje stopy dotknely ziemii-a teraz sie z Toba polcze,powiedzial, na co ja poprostu prychnelam, jak zwykle moj niewyparzony jezyk nie mogl sie pochamowac
-policzyc sie sie mozesz z kolegami, wara mnie tknąć-powiedzialam
-co Ty sobie wyobrazasz, ze kim jestem ? -zapytal
-mysle ze jestes psychopatycznym dupkiem ktory probuje podwyzszyc swoje ego poprzez znecanie sie nad bezbronnymi ludzmi.Idz sie leczyc-powiedzialam i po chwili zostalam uderzona z impetem w twarz.Głowa mi sie przekrecila w bok. Poczulam krew w buzi-w dodatku damski bokser-powiedzialam i z cales sily uderzylam go w twarz-ani drgnal, zaczal sie smiac i energicznie pociagnal mnie za wlosy . W rezultacie moja glowa wygiela sie w tyl. Bylam twarda , nie plakalam , choc nie ukrywam mialam ochote poprostu beczec.
-od poczatku wiedzialem ze beda z toba problemy ale kazda suke da sie wytresować-ze kurwa co ? To co powiedzial dodalo mi sily i wyrwalam sie z jego uscisku na moich wlosach-jestes zadziorna, nawet nie wiesz jak mi sie to podba,ale deser na pozniej, teraz musisz dostac nauczke. Podszedl do mnie i kolejny raz uderzyl mnie w twarz, bylam pewna ze bede miala limo ,pochylilam glowe i dostalam z buta w brzuch, swietnie, pozniej upadlam i bylam okladana na ziemii. Czy on nie wiedzial ze swiata zasada jest to ze lezacego sie nie kopie.
-Liam , dosc-uslyszalam głos,nie znajomy głos
-nie wtracaj sie Harry -odpowiedzial-zasluzyla na kare
-ona zaraz umrze pacanie, chcesz miec takiego aniola na sumieniu ? Louis Zayn wezcie go, ja i Niall wezmiemy ta dziewczyne,o ile przezyla. Moje oczy wlepione byly w jeden punkt, na odchodne dostalam kop w glowe. Boże swięty za co ? Przecież ja mu nic nie zrobiłam , ja poprostu sie go bałam. Za to ze sie go balam mnie skatował . Nawet nie wiedzialam czy przezyje ten horror, krwawilam, mialam polamane zebra, zapewne peknieta sledzione, wstrząs mozgu ,przecieta warge i pekniety luk brwiowy. Te miejsca najbardziej mnie bolaly wiec zakladam ze dobrze oszacowalam swoj stan.
-nie moge na nia patrzec Harry -powiedzial jak zakladam Niall-wez ją , ja nie dam rady
-przestan sie mazac Niall-uslyszalam zblizajace sie do mnie kroki-shhh,jestes bezpieczna, prznajmniej na kolejne pare dni , zabiore Ci do siebie
-tez mi bezpieczna twoj dom jest obok naszego Harry -szepnal Niall
-zamknij sie ,idziemy do auta Liama-na dwa ostatnie slowa zadrzalam co moj zbawiciej widocznie wyczul -Liama tam nie ma ksiezniczko, spokojnie
-m...ój  .... brat-wydukalam , nie mialam jak mowic, nie mialam sily ani checi mowic
-slucham ? -powiedzial Niall
-napi..sz ze jes...tem u Je..ssi...cy,wy..mysl cos-wydukalam i jak sie domyslam zemdlalam


Harry
Mój kuzyn zawsze był niezrównoważony psychicznie ale nigdy nie zrobil czegos takiego. Wrocilisy do domu, mojego domu, Zayn i Louis mieli zajac sie Liamem i jak podejrzewam zrobili to. Postanowilem jednak sprawdzic. Zostawilem Megan z Niallem, ktory opatrywał jej rany i poszedlem do domu Paynea.
-gdzie on jest ? -zapytalem Lou
-w piwnicy, za krata-odpowiedział , poszedlem do piwnicy. Liam siedział z glowa schowana w rekach i kolysal sie jakby mial chorobe sieroca. Postanowilem nie ryzykowac i zostalem za dzielaca nas krata.
-czy ona .. ?-zapytal Liam
-zyje i jest  bezpiecza-powiedzialem. Liam uwolnil glowe spod swoich rąk i spojrzał na mnie.
-wiesz ze ja nie chciałęm, ona jest wyjatkowa, ja poprostu zrobilem to bo chcialem dac jej nauczke , nie wiedzialem ze strace kontrole nad soba -powiedzial
-wiem Liam,wiem-szepnalem-lepiej bedzie ja tu zostaniesz przez jakis czas. Napisalismy do jej brata ze jest u kolezanki, przetrzymamy ją do czasu az nie znikna rany
-dzieki stary
-nie masz prawa sie do niej zblizac Liam ,rozumiesz?
-jak to ?
-Zayn zadzwonil do Perrie ,nie wejdziesz do mojego domu-Liam momentalnie zbladł
-błagam Cie Harry ,nie rób mi tego -powiedzial a z jego oczu zaczely leciec lzy
-dobranoc Liam-powiedzialem i wyszedlem z piwnicy,do moich uszu trafialy tylko jeki i blagania mojego kuzyna by mogl ją zobaczyc, ale bylem nie ugiety.

Naill
Siedzialem przy dziewczynie, brazowe wlosy przyklejaly sie do jej spoconych od wysokiej goraczki policzkow. Moje 'serce' poprostu pękało gdy patrzyem na jej zmasakrowana twarz. Moj brat był potworem . Nie twierdze ze ja jestem od niego lepszy bo kazdy kazdemu równy ale ja nigdy nie skrzywdzilem kobiety.
Jak on mógł , ona wyglada tak niewinnie i słodko , że chwilami jej z calej 'duszy' współczuje ze to ona spotkala mojego brata ktory nie ma zadnych zahamowań. Slyszalem jego jeki w piwnicy, teraz ma nauczke. Chlopacy nie pozowla mu wyjsc za cholere, a tym bardziej zblizyc sie do tej zmasakrowanej dziewczyny. Robilem jej oklady bo wciaz gorączkowała, nie moglismy zawiezc jej na pogotowie bo Liama by przymkneli. Chociaz w sumie...Serio? Nie dali by rady. polegliby zarowno z nim jak i z kazdym z nas.
-jak ona sie ma? -powiedzial Harry wchodzac do pokoju
-fatalnie-powiedzialem-chyba nie mamy wyjscia Hazz-spojrzalem na niego a on skinal delikatnie glowa. Musielismy ją ratować.